Moja "przygoda" z filmem zaczęła się 20 lat temu, lekturą ścieżki dźwiękowej i recenzji w "Bravo". Byłem na tyle podekscytowany, że tylko czekałem kiedy obejrzę film do VHS-ie. Nigdzie nie było dostępne. Czekałem na TV... w końcu zapomniałem. Dziś swoista premiera zaspokoiła moje długoletnie oczekiwania. Zafundowano mi na TVP Kultura, prawdziwy wehikuł czasu zmierzający wprost do lat 90-tych widzianych oczyma młokosów. W pewnych momentach wprost nie mogłem uwierzyć jak proroczy był w swojej treści (np. reality show). I ta kna koniec: czy tylko ja widzę w młodej Wyonie, podobieństwa do Keiry Knightley?
Szkoda że Hollywood nie wykorzystuje talentu Wynony. Film dla ludzi dorastających w latach 90 tych. Problem wchodzenia w dorosłość z odwiecznym dylematem ideały czy kariera. Końcówka wskazuje że zdecydowali się na .... a z resztą